Tomasz Czyżewski
("Projektor" - 5/2014)
Wystawa
Joanny Biskup-Brykczyńskiej w Muzeum Dialogu Kultur, to przejaw działalności zanikającej
w dzisiejszej plastyce. Artyści wizualni, malarze, graficy, starają się zaskakiwać,
szokować, jednak coraz rzadziej korzystają z dobrodziejstwa dobrego humoru,
zajęci wyważaniem kolejnych obrotowych drzwi „artworldu”.
Spotkanie z
tymi rysunkami, w starannej formie dopełniającymi kreski ze słowami, przenosi
mnie w świat, w którym eleganccy panowie wymieniają pieszczotliwe kąśliwości z
inteligentnymi paniami. Państwo być może pamiętają te stany, w jakie popadaliśmy
oglądając/czytając „Gapiszona”, „Kwapiszona”, „Wesołą gromadkę” albo książki
pani Chotomskiej z ilustracjami pana Butenki... nie? To może przywołajcie z
pamięci urok dowcipu Starszych Panów, w scenografiach ich autorstwa, gdzie
czarno-biały rysunek uzupełniał, budował świat bohaterów. Z tym kojarzą mi się
lekkie, ale niezwykle pracochłonne realizacje we wnętrzach muzeum, dosłownie we
wnętrzach, bo przecież klimat tej wystawy tworzą nie tylko obrazki za szkłem,
to również rysunkowa „lamperia” wokół ścian oraz trafne dopiski zmieniające zastane
przedmioty w niecodzienne artefakty-dowcipy. Wielki wydruk zamykający salę daje
dokładny wgląd w bogaty arsenał tysięcy linii, kresek i kropek, którymi
artystka konstruuje swoje dzieła.
W tym
powiększeniu chyba najłatwiej dostrzec pewne pokrewieństwa z ludowym
drzeworytem oraz narracyjną gęstość przedstawień. Twórczość łącząca elementy
ludyczne z mniej lub bardziej zaawansowaną dydaktyką, ma w historii sztuki
wielu przedstawicieli, rubaszne sceny wymagały wprawnych dłoni, w tę tradycję z
dużą wprawą wpisuje się i wrysowuje swoimi „wierszykami” pani Biskup.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz