poniedziałek, 13 lutego 2017

Prywatna teologia w czerwieni (Stanisław Mucha, Dom Praczki)

Izabela Łazarczyk-Kaczmarek
("Projektor" - 7/2014)
Fot. Paweł Gąsior
Malarstwo Eugeniusza Muchy (1927-2012), prezentowane w Galerii Współczesnej Sztuki Sakralnej „Dom Praczki”, staje się swojego rodzaju manifestacją wiary, wiary w Boga i wszystkie jego nauki.

Jednak pomimo wielokrotnych cytatów z Biblii, artysta stara się znaleźć własne interpretacje niektórych scen z pisma i dogmatów. W prosty, niewymuszony sposób przelewa na płótno własne komentarze scen religijnych. Nie znajdziemy tu wyidealizowanych postaci, lecz namalowane niekiedy wręcz okrutnie i groteskowo postaci świętych czy samego Boga, pozbawione ogólnie przyjętego pojęcia „piękna”. Protoekspresjonistyczne prace artysty zdają się odnosić do przeżyć wewnętrznych malarza i jego postrzegania otaczającego świata. Odrzuca on bowiem mistycyzm, lecz kieruje swoje rozważania w stronę prostoty formy i koloru.

Barwa w obrazach Muchy staje się wyznacznikiem kierunku, w którym podążają emocje, pełne czerwieni „Wielokrotne ukrzyżowania” czy między innymi „Pocałunek dobrego łotra” to wyraz cierpienia manifestowany kolorem krwi. Niekiedy w obrazach Muchy, jak można się domyślać, pojawiają się motywy autobiograficzne – „Narodziny prawnuczki”, pokazujące cud i niezwykłość życia. W każdym aspekcie swojej twórczości malarz odwołuje się do religii, staje się ona odniesieniem do zapisu rzeczywistości, kreując ją niejako poprzez pryzmat teologiczny. Wybierając do tego celu prostotę formy stara się zwrócić uwagę widza ku zaistniałym na obrazach, wybranym przez siebie cytatom z Biblii.

Przyglądając się „wydrukom” fresków wykonanych między innymi w Lutczy, widzimy świadomy wybór scen i niezwykle „prosty” sposób ich namalowania. Patrząc na freski Muchy nie musimy się domyślać, co jest inspiracją, widzimy postaci świętych zaznaczone niekiedy tylko linią, dookreślane kolorem tła, nie pozwalające jednak zapomnieć o emocjonalnym aspekcie scen. Sposób kreowania sylwetek oraz sama konturowość, a nawet operująca plamą barwną szkicowość, przypominają malowidła w katakumbach wczesnochrześcijańskich, gdzie elementy chrześcijańskie łączyły się niekiedy z motywami pogańskimi. Tu, na obrazach Muchy głęboka religijność autora łączy się z aspektami życia codziennego. Powracanie po wielokroć do tych samych motywów: pocałunku Judasza, ukrzyżowania, narodzin i śmierci wydaje się być drogą artysty nie ulegającego wpływom epoki, w której się urodził, swoistym dążeniem do zachowania swoich korzeni i wpojonej w młodym wieku wiary.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz