Anna Ogińska-Kamińska
("Projektor" - 5/2015)
Ucieczka do nierealnego
Dzieła Danuty Sobczak-Michałowskiej, które mamy okazję
oglądać na wystawie w Muzeum Historii Kielc (otwartej z okazji 290-lecia I LO
im. S. Żeromskiego w Kielcach, w którym artystka była przez lata nauczycielką
wychowania plastycznego) są bezpretensjonalne – to swojego rodzaju notatki
malarskie, podparte często frazą lub wierszem umieszczonym na odwrocie płótna.
Jest to malarstwo warsztatowo pełne zaangażowania, już
chociażby przez używanie odmiennych kolorów i odcieni oraz komponowanie płótna,
nierównomiernie natężonymi w walorze płaszczyznami. Czy można nazwać słabością
Danuty Sobczak-Michałowskiej kierowanie się ku metafizycznym tematom? Nie, to
raczej bardzo świadome poszukiwanie romantyzmu przy zachowaniu i dążeniu do
zasad kompozycyjnych, które pozwoliły autorce na pełną wypowiedź malarską.
Romantyzm według artystki to baśniowość postaci i
wydarzenia, dlatego w obrazach widzimy ucieczkę w nierealny świat, nawiązujący
do motywów onirycznych, sprzecznych często z rzeczywistością. Czasami wypowiedź
jest wstrzemięźliwa, a czasami pełna spontaniczności i nie ucieka od zmysłowych
rozgrywek malarskich. Jedną z nich są oczy – malowane w sposób niezwykle
świadomy. Oczy te są pośrednikiem między światem kolorystycznej kontemplacji, a
pełnią dramatyczności, rozedrgania, napięcia i błysków, które wprowadzają u
widza element niepokoju. Dłonie – nadała im w sposób ascetyczny, z dbałością o
precyzyjną kreskę, nienaturalność, ale też subtelność i delikatność.
Jej prace są bardzo różne, nie zawsze jest w nim
entuzjazm, ale jest pełna mnogość kontrastów i pewna rezerwa w stosunku do
poszukiwań nowoczesnego malarstwa. Każde dzieło jest inne, ale nie inne w
sensie tematu, tylko wypowiedzi spontanicznej, poetyckiej, posiadającej
jednolity i skończony charakter. Myślę, że doprowadziła do stworzenia
swoistego, bardzo odrębnego gatunku malarstwa, który mogę nazwać – przeżytym
z całym entuzjazmem życia malarza.
Artystka posługiwała się z dużą swobodą przenośnią,
przy jednoczesnym zachowaniu wspólnej więzi ideowej, estetycznej. Zatarła
granicę między nami, obrazami, a poetycką przestrzenią.